Życie Ronalda „Rona” Keitha Williamsona było pogrążone w tragediach: od wczesnej obiecującej kariery w baseballu przerwanej przez kontuzje i choroby psychiczne, po niesłuszny wyrok skazujący za morderstwo Debry Sue Carter. Wydarzenia, które doprowadziły do skazania go za morderstwo i ostatecznego uniewinnienia, zostały przedstawione w nowym serialu dokumentalnym Netflixa „The Innocent Man” opartym na książce Johna Grishama pod tym samym tytułem. I choć imię Williamsona zostało oczyszczone i ostatecznie wypuszczono go z więzienia, nie miał zbyt wiele czasu, aby cieszyć się wolnością.
Skazanie Williamsona w 1988 r. za gwałt i morderstwo Cartera, popularnej 21-letniej kelnerki koktajlowej, doprowadziło do tego, że trafił do celi śmierci. Chociaż prawie żadne dowody nie łączyły Williamsona z przestępstwem, policja zastosowała to, co Grisham określił jako techniki manipulacyjne, które wykorzystywały chorobę psychiczną Williamsona, aby wymusić na nim prawie niezrozumiałe zeznania. Podobnie policja wykorzystała wysoce niewiarygodne testy włosów i analizę pisma ręcznego jako dowody łączące Williamsona z miejscem zbrodni. Nie jest jasne, dlaczego dokładnie zaburzenia psychiczne i poznawcze Williamsona nie były dalej badane podczas procesu.
cukierek Zito
Pomimo braku konkretnych dowodów, ostateczne wyciągnięcie Williamsona z celi śmierci zajęłoby Projektowi Niewinność ponad dekadę. Według jej strony internetowej , dopiero w 1998 r. sądy wyraziły zgodę na badanie DNA. Wyniki testu udowodnią raz na zawsze, że na miejscu zdarzenia nie był Williamson, ale Glen Dale Gore, ostatnia osoba widziana z Carterem tej nocy.
W kwietniu 1999 r., po 11 latach więzienia, Williamson wreszcie wyszedł na wolność. Ale co dalej stało się z byłym baseballistą?
Pierwszą rzeczą, jaką Williamson zrobił po uwolnieniu, było wybiegnięcie na zewnątrz i zapalenie papierosa. Kiedy reporterzy zwracają się do niego z prośbą, nie jest jasne, w jaki sposób Williamson, który od lat zmagał się ze zdrowiem psychicznym, zdawał sobie sprawę z powagi swojej sytuacji.
„Czuję, że nogi mnie zabijają” – odpowiedział, gdy zapytano go, co sądzi o decyzji sądu.
Następnie rodzina zawiozła go do restauracji z grillem, gdzie obgryzł żebra, mimo że w więzieniu stracił większość zębów.
Williamson niechętnie mówił o swoim czasie spędzonym w zamknięciu i tylko krótko omówił różne próby samobójcze w więzieniu, wskazując na blizny na nadgarstkach, które sam sobie zadał. Często zmieniał temat, gdy zadawano mu pytania dotyczące jego uwięzienia.
Jednym z pierwszych przystanków Williamsona po uniewinnieniu był stadion Yankee w Nowym Jorku, według „New York Timesa”. . Tam był pod wrażeniem dziewiczych pól.
„Właśnie poczułem, jak dobrze się tutaj bawili” – powiedział. „Wszystko, co kiedykolwiek chciałem robić, to grać w baseball. To jedyna zabawa, jaką kiedykolwiek miałem.
Niedługo potem niemiecka stacja telewizyjna opłaciła wycieczkę do Disney World w zamian za dostęp do historii Williamsona.
Według jego siostry, Renee Simmons z Allen w Teksasie, Williamson nigdy nie znalazłby całkowitego ukojenia w obliczu licznych problemów psychicznych. Rodzina próbowała utrzymać go na lekach, ale było to bezowocne. Nadal pił, a w miarę jak alkohol mieszał się z lekarstwami, popadał w coraz większą paranoję. Wierzył, że policja znów go dopadnie, więc po okolicy nosił nóż rzeźniczy. Przeżył dzięki rentom inwalidzkim z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ponownie przebywał w ośrodkach zdrowia psychicznego, ciesząc się krótkimi okresami trzeźwości, ale wkrótce potem powrócił do nałogu.
Williamson rzeczywiście wziął udział w jednomilowym marszu w Teksasie w nadziei na złagodzenie wyroków skazanych na karę śmierci. Podczas wydarzenia wydawał się zdezorientowany, ale aktywiści bardzo docenili jego obecność.
Williamson podjął także kroki prawne przeciwko prokuratorom okręgowym hrabstwa Pontotoc w związku z latami bezprawnie spędzonymi w więzieniu. Zażądał 100 milionów dolarów odszkodowania, ale szczegóły tych spraw sądowych, w tym kwota, na którą się zgodził, pozostają nieujawnione.
W 2004 roku, zaledwie pięć lat po wyjściu na wolność, Williamson zmarł na marskość wątroby. Dowiedział się o tej chorobie dopiero sześć tygodni przed śmiercią, ale według jego siostry, Annette Hudson, już wcześniej cierpiał na silne bóle brzucha.
Wydawało się, że Williamson w ostatnich chwilach pogodził się ze swoim losem
„Był całkowicie pogodzony z lordem” – powiedział wówczas przyjaciel Williamsona. „Nie bał się śmierci. Chciał po prostu mieć to już za sobą.
Fotografka Taryn Simon, która pod koniec swojego życia wykorzystywała Williamsona jako temat, poprosiła Williamsona o podsumowanie swoich ostatnich przemyśleń.
Mam nadzieję, że nie pójdę ani do nieba, ani do piekła. Chciałbym, abym w chwili śmierci mógł zasnąć, nigdy się nie obudzić i nie mieć złych snów... Nie chcę przechodzić przez Sąd. Nie chcę, żeby ktoś znowu mnie osądzał.
anioł Amescua
[Zdjęcie: Ron Williamson pali pierwszego papierosa na wolności, czwartek, 15 kwietnia 1999 r. na schodach gmachu sądu okręgowego w Ada w stanie Oklahoma, po odsiedzeniu 12 lat więzienia. Źródło: AP Photo/J. Pat Carter]