David Berkowitz zasłynął z tego, że w pewnym momencie nazwał siebie wymownym śledczym, że przeprowadził serię przypadkowych strzelanin w całym Nowym Jorku, w wyniku których zginęło sześć osób, a w latach 70. terroryzował miasto, ponieważ kazał mu to pies sąsiada.
Tym sąsiadem był Sam Carr, który mieszkał niedaleko mieszkania Berkowitza w Yonkers w stanie Nowy Jork i który powszechnie uważa się za inspirację dla „Sama” pod morderczym pseudonimem Berkowitza. Pozostają jednak pytania, czy Berkowitz rzeczywiście działał sam w tym śmiertelnym szaleństwie, a te zostaną zbadane w nowym wydaniu Dokumenty Netflix Synowie Sama: Zejście w ciemność, dostępny już na platformie streamingowej.
Jedna z teorii wysunięta przez dziennikarza Maury’ego Terry’ego głosi, że Berkowitz działał w porozumieniu z grupą powiązaną z ogólnokrajową sektą satanistyczną – i że dwoma jego rodakami biorącymi udział w morderstwach w Nowym Jorku byli nikt inny jak bracia John i Michael Carr, dwaj członkowie Sama Carra prawdziwi synowie.
Terry spędził dziesięciolecia na rozwijaniu tej teorii, a filmy dokumentalne są kroniką jego obsesji w równym stopniu, jak i samego przypadku.
Oficjalnie sprawa została zamknięta, polowanie zakończone, policja miała swojego człowieka, dla świata David Berkowitz był synem Sama, napisał Terry w zapadającej w pamięć narracji, która stanowi tło dla filmu dokumentalnego. Ale co, jeśli w tej historii było coś więcej? A co, jeśli w sprawę zaangażowany był John Wheat Carr, prawdziwy syn Sama? A co jeśli ten koszmar dopiero się zaczyna.
Angelina Hamrick
Kim więc są prawdziwi „Synowie Sama”?
Narodziny „Syna Sama”.
Mieszkańcy Nowego Jorku wpadli w panikę po pozornie przypadkowej serii strzelanin, które rozpoczęły się w 1976 roku, a ich celem były często młode pary.
Ale dopiero w kwietniu 1977 roku zabójca zdecydował się przedstawić, zostawiając list zaadresowany do kapitana nowojorskiej policji Josepha Borrelli na miejscu zbrodni w Bronksie, gdzie zginęły jego ostatnie ofiary, Valentina Suriani i Alexander Esau.
„Jestem głęboko zraniony, że nazywasz mnie hejterem kobiet” – zaczyna się notatka. Nie jestem. Ale jestem potworem. Jestem „Synem Sama”.
Dalej opisuje Sama, mówiącego, że upija się, staje się złośliwy i bije rodzinę
Sam uwielbia pić krew – czytamy w liście. „Wyjdź i zabij” – rozkazuje ojciec Sam.
Zabójca mówi Borelliemu, że nie chce już zabijać, ale musi oddać cześć twojemu ojcu.
Jest złowieszczo podpisany: Twój morderca, Panie Potwór.
Choć policja znała już nazwisko zabójcy, jego tożsamość pozostawała tajemnicą. Naoczni świadkowie z miejsc zbrodni opisali strzelca na każdym miejscu jako mającego zupełnie inne cechy fizyczne, co pozostawiło policję z szeregiem sprzecznych szkiców, ale bez prawdziwego podejrzanego.
Berkowitz zostaje aresztowany
Zabójstwa trwały do 31 lipca 1977 r., kiedy Stacy Moskowitz i Robert Violante zostali zastrzeleni w swoim samochodzie na Brooklynie, a naoczny świadek miał zapewnić śledczym przerwę potrzebną do rozwikłania sprawy, według Wiadomości NBC .
Mieszkanka Brooklynu, Cecelia Davis, spacerowała z psem w noc strzelaniny i zauważyła mężczyznę usuwającego bilet parkingowy z przedniej szyby. Policji udało się namierzyć bilet parkingowy pochodzący z samochodu Berkowitza, który mieszkał w Yonkers i pracował jako pracownik poczty.
James Justus, obecnie emerytowany detektyw nowojorskiej policji, skontaktował się z policją w Yonkers i w dziwny sposób rozmawiał z dyspozytorką imieniem Wheat Carr, córką Sama Carra.
Gdy tylko wspomniałem nazwisko Davida Berkowitza, powiedziała: „Pozwól, że ci o nim opowiem. Znam go, mieszka tuż za mną. Poinformowała mnie również, że Berkowitz zastrzelił ich czarnego labradora i że był to pies jej ojca Sama, wspominał Justus w dokumentach. Wróciłem do inspektora, a on zapytał: „No cóż, jak poszło?”, a ja na to: „Myślę, że go złapaliśmy”. Naprawdę myślę, że go mamy.
Detektywi z Brooklynu obstawili samochód i znaleźli w środku list napisany o Synu Sama oraz rewolwer .44 na przednim siedzeniu. Kiedy Berkowitz wyszedł ze swojego apartamentowca, podeszli do niego i zapytali, czy nazywa się David Berkowitz.
Jego odpowiedź brzmiała: „Nie, jestem synem Sama i masz mnie” – powiedział Justus.
Niewinne ofiary molestowania?
Berkowitz powiedział śledczym, że szał zabijania przeprowadził na polecenie psa Carra, Harveya, który, jego zdaniem, ucieleśniał ducha istoty liczącej tysiące lat – historia, o której później powiedział, została właśnie wymyślona.
Niedługo po jego aresztowaniu, we wrześniu 1977 r., rozmawiała z rodziną Carrów New York Timesa o rzekomym molestowaniu, którego doświadczyli ze strony Berkowitza na kilka miesięcy przed jego schwytaniem.
Wiele osób wydaje się wierzyć, że jesteśmy powiązani z zabójstwami – naprawdę powiązani – stwierdził Wheat Carr. Wydaje się, że ludzie nie wiedzą, że przez kilka miesięcy przed aresztowaniem nękał nas listami i anonimowymi telefonami i wierzymy, że to on rzucił w nasz dom koktajlem Mołotowa 4 października. Byliśmy zdenerwowani i przestraszeni przez wiele miesięcy przed i po wydarzeniach, nadal byli zdenerwowani i zdenerwowani emocjonalnie.
Prześladowanie rzekomo trwało nadal po aresztowaniu Berkowitza; 24-latek wysłał Samowi Carrowi list z New York City Health and Hospitals Corporation, gdzie był przetrzymywany.
W liście Berkowitz nazwał Sama Samem, moim Panem i Tatą Bogiem, poskarżył się na rodzinnego labradora i zagroził, że ujawni Sama jako osobę stojącą za zabójstwami. Rodzina Carr przekazała list policji.
Powiedzieli, że w ciągu kilku miesięcy po aresztowaniu byli nękani przez inne osoby, które wierzyły, że rodzina może być powiązana z zabójstwami, a Michael Carr, opisany jako niezależny stylista reklamy, powiedział gazecie, że ludzie po prostu nie mogą zostawić tego w spokoju.
Wkrótce po aresztowaniu wszedłem do baru, który często odwiedzam – powiedział gazecie Michael Carr, a oni po prostu nie mogli się powstrzymać przed przedstawieniem mnie jako „prawdziwego Syna Sama”. To był kiepski żart.
Sam Carr powiedział dziennikowi The New York Times, że zwracano się do niego w sprawie licznych niesmacznych ofert czerpania korzyści z zabójstw, które rodzina uważała za w złym guście, i powiedział, że chcą po prostu uniknąć rzucania na siebie światła reflektorów.
Czy listy pozostawiły wskazówki na temat braci Carr?
Ale inne relacje sugerowały, że związek Carrów z Berkowitzem mógł być znacznie głębszy i prowadzić do mrocznego świata satanizmu i przemocy.
Terry wierzył, że wskazówki ukryte są w listach zabójcy, do których był adresowany jako pierwszyBorrelli, a później wysłany do New York Daily News felietonista Jimmy Breslin, wskazał na zaangażowanie rodziny Carr.
W liście zaadresowanym do Borrelliego znajdowały się takie sformułowania, jak Papa Sam, mnie też trzyma zamkniętego na strychu i Kiedy ojciec Sam się upija, staje się złośliwy.
Kevin Murphy, emerytowany detektyw z policji w Yonkers, powiedział, że ta relacja jest niesamowicie podobna do historii samego Sama Carra.
Słyszałem historie, że Sam był bardzo nieszczęśliwy, powiedział w dokumentach. Wiesz, nikt nie miał od niego miłego słowa z tego co widziałem. Twarda dyscyplina. Słyszałam, że naprawdę znęcał się nad chłopcami. Pokonałby ich. Za karę zamykał ich na strychu na jakiś czas.
W innym liście wysłanym do Breslina nawiązano do Johna „Wheatiesa” — gwałciciela i dusiciela młodych dziewcząt.
Drugie imię Johna Carra brzmiało Wheat i często nazywano go Wheaties.
„Był spokojny, trochę dziwny” – powiedział w dokumentach były kolega z klasy, Charlie Ott. Nie miał wielu przyjaciół. Nazywaliśmy go Wheaties, na cześć jego siostry, Wheat Carr. Rodzina mieszkała niedaleko Berkowitz w Yonkers.
Według Terry'ego, który również chodził do szkoły średniej z Johnem Carrem, policja nigdy nie przesłuchiwała braci Carr i chciała zrzucić wyłączną odpowiedzialność za zabójstwa na Berkowitza.
Mroczny, szatański świat podziemny
Terry kontynuował dochodzenie, czy John Carr i jego młodszy brat Michael odegrali rolę w zabójstwach i odkrył ścieżkę za apartamentowcem Berkowitza i domem Carrów, która prowadziła do Untermyer Park, gdzie znalazł satanistyczne graffiti i opuszczoną pijalnię z plamami krwi podłoga.
Pojawiły się doniesienia o sekcie dopuszczającej się ekstremalnych czynów, o ludziach w szatach i kostiumach, biorących udział w satanistycznym rytuale, powiedział Michael Zuckerman, były reporter Gannett Newspapers, który badał sprawę wraz z Terrym, dodając, że w ofierze składano także owczarki niemieckie Lokalizacja.
Sam Berkowitz powiedział później po wyjściu z więzienia w 1997 r. podczas wywiadu z Terrym, że należał do grupy satanistycznej.
Tony Stolarz
Według NBC News niektórzy ludzie będą na haju i odprawiają pewne rytuały. Zajmowali się okultyzmem. Spotkałam tam kilka osób, które twierdziły, że są czarownicami. Miały miejsce ofiary ze zwierząt i inne mroczne i brzydkie rzeczy.
Gdy tylko wspomniałem nazwisko Davida Berkowitza, powiedziała: „Pozwól, że ci o nim opowiem. Znam go, mieszka tuż za mną. Poinformowała mnie również, że Berkowitz zastrzelił ich czarnego labradora i że był to pies jej ojca Sama. Wróciłem do inspektora, a on zapytał: „No cóż, jak poszło?” i powiedziałem: „Myślę, że go mamy”. Naprawdę myślę, że go mamy.
Detektyw nowojorskiej policji Jakub Justus
Twierdził, że strzelaniny zostały zaaranżowane przez grupę, aby sprowadzić chaos na świat.
Przyznał się, że brał udział we wszystkich ośmiu strzelaninach.
Byłem tam, na wszystkich. I w terenie, i w harcerstwie, i ja miałem w tym swoją rolę. Jestem odpowiedzialny za moje zaangażowanie w te sprawy i, wiesz, zdecydowanie jestem winny, powiedział Berkowitz.
Twierdził jednak, że nie działał sam i czasami w brutalnych atakach brały udział nawet trzy lub cztery osoby.
Według Berkowitza zarówno John, jak i Michael Carr należeli do grupy i każdy z nich przeprowadził co najmniej jedną strzelaninę – podaje NBC News.
Jednak nie wszyscy od razu uwierzyli w historię skazanego zabójcy. Policja nowojorska nadal utrzymywała, że dowody wskazywały, że Berkowitz – i tylko Berkowitz – dokonał makabrycznych morderstw.
Jeśli o mnie chodzi, i pójdę z tym do grobu, działał sam, det. Według dokumentów, Joe Coffey powiedział kiedyś reporterom.
Tajemnicze zgony
Niecały rok po aresztowaniu Berkowitza, w lutym 1978 r., w odległym miasteczku Minot w Północnej Dakocie znaleziono zastrzelonego Johna Carra.
Glenn Gietzen, emerytowany zastępca biura szeryfa hrabstwa Ward, wspomina w dokumentach, jak został wezwany w celu zbadania zgłoszenia dotyczącego intruza w rezydencji w bazie sił powietrznych Minot. Przybył na miejsce i przedstawił się jako funkcjonariusz organów ścigania, zanim w środku rozległ się strzał.
Gietzen wbiegł na posiadłość i zastał Johna Carra pochylonego z bronią w pobliżu i stojącą w pobliżu jego dziewczynę. Śmierć początkowo uznano za samobójstwo, ale później zbadano ją ponownie, gdy władze stwierdziły, że ofiara mogła mieć powiązanie z zbrodniami „Syna Sama”.
Dowiedziałem się, że ten John Carr był synem Sama Carra i od razu zacząłem rozumieć, że jest tu pewien problem. Dlaczego on tu jest? Wiesz, co on tu robi? – przypomniał Gietzen.
John po raz pierwszy udał się do Minot podczas służby w Siłach Powietrznych w 1974 r., a później zdecydował się pozostać po zwolnieniu, ale krążyły plotki, że jego zainteresowanie okultyzmem przeniosło się do odległej społeczności. New York Timesa odnotowano w 1979 r.
żona Charlesa Mansona
Terry Gardner, zastępca szeryfa w hrabstwie Ward w Północnej Dakocie, powiedział dziennikowi The New York Times, że według doniesień John był członkiem sekty satanistycznej i sprzedawał narkotyki po powrocie do tej społeczności na początku 1977 roku.
Na podstawie przeprowadzonych przeze mnie wywiadów i uzyskanych informacji nie mam wątpliwości, że John Carr i Berkowitz dobrze się znali – stwierdził.
Rozszerzył to, co śledczy rzekomo odkryli w wywiadzie prasowym ponownie wyemitowanym w dokumentach.
Osoby te twierdziły, że Jan był przywódcą grupy i że Jan wielokrotnie odprawiał rytuały – dodał. Znamy jeden przypadek, w którym John zabił owczarka niemieckiego tuż za budynkiem… a oni pili jego krew.
Przyjaciele z Minot powiedzieli śledczym, że John wspomniał im nazwisko Berkowitza ponad sześć miesięcy przed aresztowaniem Berkowitza i wskazaniem go jako zabójcy.
Zaangażowanie Johna w okultyzm najwyraźniej potwierdził także Lee Slagter, były doradca ds. zdrowia psychicznego, który w książce The Sons of Sam: A Descent Into Darkness powiedział, że John przyszedł po poradę w lutym 1978 roku, tuż przed śmiercią.
31-latek – opisany przez Slagtera jako wzburzony i zdenerwowany – przyznał się, że brał udział w jakimś rodzaju czarów i miał powiązania z Berkowitzem.
Poprosiłem żeby usiadł, usiadł. … Wstał i przechadzał się przez chwilę, potem znowu siadał, a potem zadawał sobie pytanie: „Co tu się dzieje?” i mówił: „Myślę, że ktoś próbuje mnie zabić” – powiedział Slagter.
Niecały miesiąc później już nie żył.
John nie był jedynym bratem Carr, którego spotkał ponury los. W październiku 1979 roku Michael Carr w wieku 27 lat również zginął w wypadku jednego pojazdu na autostradzie West Side w Nowym Jorku. New York Timesa zgłosił w tamtym roku.
Terry i Ott, były kolega Carra z klasy, uznali śmierć za podejrzaną i zasugerowali, że istnieją dowody na to, że został celowo zepchnięty z drogi.
Berkowitza zapytano później o wczesną śmierć mężczyzn, których rzekomo kiedyś znał, ale odpowiedział, że nie był zaskoczony tą śmiercią.
„Jest cena do zapłacenia”, powiedział Terry’emu. To, co zwykle przydarza się ludziom zaangażowanym w okultyzm, to tragiczny wypadek samochodowy, wiesz, dziwaczny wypadek, po którym znikają.
Choć spekulacje na temat udziału brata w tej sprawie nadal szerzą się, to właśnie to, co bracia wiedzieli, jeśli w ogóle cokolwiek, mogło umrzeć wraz z nimi.
[Zdjęcia: Getty Images]